Ostatnia wolna wyspa?

Chaos

Ostatnia wolna wyspa?

Ostatnio znów przeczytałem o słynnej wyspie na której żyją ludzie całkowicie odcięci od cywilizacji. Chodzi oczywiście o Sentinelczyków.

Już wcześniej zastanawiałem się jak to się stało że ci ludzie nadal żyją z dala od dobrodziejstw cywilizacji jak jakieś ludy pierwotnie. Żywiąc się tym co sami upolują i broniąc się przed każdym obcym który próbuje się z nimi skontaktować.

Jak to możliwe?

Na początek poszukałem wyjaśnienia w internecie i już sam artykuł na wikipedii właściwie wystarczył. Otóż dowiedziałem się że ci ludzie są bardzo agresywni. Atakują każdego kto zbliży się do wyspy zasypując go strzałami. Ostatnio zabili jakiegoś Amerykanina, który trafił na tą wyspę przy pomocy miejscowych rybaków. Prawdopodobnie chciał pomóc mieszkańcom tej wyspy, ale efekt jest taki że teraz już nie żyje. Dowiedziałem się też że dawniej udało się zabrać kilku mieszkańców tej wyspy w inne miejsce, ale starsze osoby szybko zmarły. Podobno z powodu braku odporności, po zmianie miejsca pobytu. Dlatego też uznano że należy zakazać kontaktowania się z tymi ludźmi, aby chronić turystów oraz tych ludzi.

Te wyjaśnienia wydają się sensowne i przyznam się że gdy poprzednio usłyszałem o tych ludziach w zupełności mi wystarczyły i zapomniałem o temacie.

Teraz jednak, gdy zacząłem zastanawiać się nad tym problemem dokładniej, to te proste i logiczne powody już mnie nie zadowoliły. Coś tutaj nie pasuje.

Przecież ci ludzie muszą cierpieć bez zdobyczy cywilizacji. Prawdopodobnie mają problemy z zaspokojeniem podstawowych potrzeb i cześć z nich głoduje, a może nawet wszyscy. Czy w takim razie ich agresywność, oraz słaba odporność są wystarczającymi powodami aby pozostawić ich samym sobie? Szczerze wątpię.

Przecież jesteśmy tak rozwiniętą cywilizacją, która za chwilę będzie podbijać kosmos, a nie potrafimy wypracować metod pomocy ludziom już mieszkającym na naszej planecie?

To jest bardzo dziwne i intrygujące.

Można oczywiście uznać że lepiej jest zostawić tych ludzi samym sobie, bo przecież mają prawo do własnych wyborów. Może nawet żyje się im tam całkiem dobrze, choć dla nas to pewnie jest trudno zrozumieć.

Można i tak, ale to jest raczej samooszukiwanie się, aby odsunąć problem.

Niektórzy mogliby nawet argumentować że nie mamy prawa narzucać tym ludziom własnej woli.

No właśnie! Tylko że ten argument psuje całkowicie wyjaśnienie, które przytoczyłem na samym początku. Ponieważ od razu widać jak na dłoni że przyczyn pozostawienia tych ludzi samym sobie jest więcej. Problem w tym że przytaczanie tych powodów jest niewygodne. Wytrąca nas ze strefy komfortu.

Według mnie prawda jest taka że zostawiliśmy tych ludzi samym sobie, ponieważ niczego im nie możemy odebrać. Nie sprawdziłem tego co prawda, ale jestem prawie pewien że na tej wyspie nie ma żadnych wartościowych przedmiotów, lub zasobów naturalnych. Gdyby takowe były to na pewno ktoś wcześniej czy później przejął tą wyspę i nie przejmował się losem tych ludzi. Co więcej wtedy można by było łatwo nas przekonać że pomoc tym ludziom jest konieczna, bo przecież dla przykładu wydobycie jakiś złóż na tej wyspie znacznie by polepszyło ich standard życia.

Takie spojrzenie na ten temat zmienia zupełnie ocenę powodów dla których ci ludzie nadal żyją wolni. Co więcej zmienia też ocenę naszych działań.

Bo należałoby zadać pytania:

- dlaczego nie pozostawiono samym sobie Japończyków na ich wyspach?

- dlaczego nie pozostawiono Chińczyków gdy nie chcieli handlować z Europejczykami?

- dlaczego nie pozostawiono Kubańczyków, gdy odrzucili tzw. demokrację?

- dlaczego obecnie wielu państwom czy narodom narzuca się jakiś model życia i siłą zmusza do zmiany ich władz, ustroju politycznego, a nawet ich kultury?

Okazuje się że to nie Sentinelczycy są agresywni, ale raczej tzw. dzisiejsza cywilizacja.

Przynajmniej cywilizacja w obecnej postaci.

To tyle w ramach przemyśleń na temat ostatnich wolnych ludzi z wyspy na Oceanie Indyjskim.


Dodaj komentarz

Następny wpis Poczta email i PGP - aktualizacja

Regular