Spekulacja
List do Krzysztofa Karonia.
Poniżej umieszczam email, który wysłałem do Krzysztofa Karonia.
Dzień dobry Panie Krzysztofie.
Obserwuję już od dłuższego czasu Pańskie próby wyjaśnienia że spekulacja to kradzież. Całkowicie zgadzam się z tym stwierdzeniem, ale uważam że metody jakie Pan stosuje są niestety skazane na porażkę. Próba wyjaśniania tego zagadnienia uwzględniając przy tym wszystkie istniejące teorie ekonomiczne i ogólnie biorąc pod uwagę całą rzeczywistość ekonomiczną jaka nas otacza jest według mnie zadaniem niewykonalnym.
Według mnie jest jednak sposób aby udowodnić twierdzenie że spekulacja to kradzież, ale opierając się o metodę naukową, do której wystarczy jedynie logika. Konkretnie chodzi o zastosowanie tzw. eksperymentu myślowego, który jest szeroko stosowany w naukach ścisłych.
Taki eksperyment myślowy może w efekcie przekonać ludzi opierających swój światopogląd na logice, a przynajmniej jest na to szansa.
Przechodząc do konkretów proponuję następujący eksperyment myślowy:
W eksperymencie zakładamy hipotetyczny, ale całkowicie możliwy scenariusz w którym zakładamy że:
- Pewna grupa ludzi trafia na wyspę z której nie da się uciec, a jeżeli dochodzi do opuszczenia wyspy to eksperyment po prostu zostaje przerwany i taki scenariusz nie jest analizowany. Również scenariusz w którym przychodzi pomoc od innych ludzi należy pominąć dla uproszczenia eksperymentu.
- Wyspa jest niewielka, ale obszar i zasoby na wyspie wystarczą na przeżycie na niej ograniczonej ilości ludzi, ale przez ograniczony czas. Czyli istnieje jakiś ograniczony czas który może być wykorzystany do tego aby ludzie na tej wyspie mieli szansę się zorganizować.
- Na wyspę trafia czworo ludzi:
- jeden jest rolnikiem, który na starcie posiada zestaw podstawowych narzędzi, oraz jakąś ograniczoną ilość różnego typu nasion,
- jeden jest rybakiem i posiada tylko prymitywne narzędzia i sieci,
- jeden jest inżynierem, oraz tylko podstawowy zestaw narzędzi,
- jeden jest drwalem, oraz topór (dla uproszczenia można założyć że topór jest niezniszczalny),
- zakładamy też że ci ludzie są różnych płci i to w równych proporcjach czyli: dwie kobiety i dwoje mężczyzn.
Wstępne warunki eksperymentu myślowego zostały określone i teraz można zacząć analizę.
W pierwszej kolejności należy odpowiedzieć na na pytanie: czy ci ludzie mają szansę przeżyć, a może nawet jest szansa na to że populacja wyspy będzie się zwiększać?
Według mnie absolutnie tak. Jak najbardziej istnieje szansa na to że ci ludzie przeżyją, a nawet urodzą się im dzieci, które też będą miały szanse przeżyć i w ten sposób populacja wyspy będzie się zwiększać.
Bo przecież jeżeli rolnik wyprodukuje żywność, to istnieje szansa że nie umrze z głodu gdy braknie innego pożywienia na wyspie. Tak samo rybak może poradzić sobie sam. Drwalowi będzie już trudniej, bo co prawda może zbudować sobie dobre drewniane schronienie, ale wcześniej czy później będzie miał problemy z wyżywieniem. To samo inżynier.
No, ale istnieje szansa na to że ci ludzie zaczną się wymieniać dobrami, które sami wyprodukowali i wtedy ich szanse na przeżycie się zwiększą.
Drwal może wybudować solidne schronienie dla wszystkich ludzi na wyspie, a w zamian otrzyma pożywienie i nowe narzędzia od inżyniera. Inżynier może pomóc rybakowi, budując tratwę, lub nawet małą łódź i też w zamian może liczyć na pożywnie. Rybak za złowione ryby może otrzymać innego typu pożywienie od rolnika w zamian za własnoręcznie złowione ryby. No i wreszcie rolnik może skorzystać z usług drwala i inżyniera, aby jego praca stała się mniej uciążliwa.
Co więcej, wtedy mogą się rodzić nowi ludzie, którzy również po pewnym czasie zasilą szeregi rolników, rybaków, drwali, czy inżynierów.
W każdym razie jeżeli na wyspie istnieje wystarczająca ilość ludzi, która wytwarza wystarczającą ilość dóbr, to istnieje duża szansa na to że przeżyją.
Te wnioski są raczej oczywiste, ale to dopiero początek eksperymentu, bo w następnym kroku przejdziemy do kluczowego założenia w całym tym eksperymencie myślowym.
Otóż załóżmy że na tej wyspie w jakimś pokoleniu rodzi się człowiek, który nie jest już wytwórcą jakiegokolwiek dobra. Ten człowiek nie wytwarza niczego własnoręcznie. Nie zmusza też innych ludzi do wytwarzania dóbr za niego. Ten człowiek zaczyna zajmować się spekulacją, używając do tego celu walutę, która została przyjęta do obrotu na wyspie o wiele wcześniej. Nie ma znaczenia co to będzie za waluta. Może to być dla przykładu jakieś szczególnego rodzaju kamienie znalezione na wyspie i znaleziono już je wszystkie, ale wystarczają do tego aby handel barterowy zamienić na wymianę za pośrednictwem takiej waluty.
W każdym razie ten człowiek zaczyna pomnażać posiadaną walutę przy pomocy różnego typu spekulacjom. Przy tym nie ma znaczenia jak te spekulacje są realizowane. Ważne że potrafi w ten sposób nabywać różnego typu dobra produkowane na wyspie przy minimalnym wysiłku własnym.
W skrajnym scenariuszu w ogóle nie wytwarza już jakiegokolwiek dobra, ale nabywa rzeczywiste dobra za walutę którą dzięki spekulacji ma coraz więcej w swoim posiadaniu.
Już na tym etapie eksperymentu można się pokusić o to aby zdefiniować czym tak naprawdę jest spekulacja, ale aby to było oczywiste należy wykonać jeszcze jedno założenie.
Zanim jednak to zrobię to na tym etapie eksperymentu zadam znów pytanie: czy ci ludzie na wyspie nadal mają szansę przeżyć, a może nawet jest szansa na to że populacja wyspy będzie się zwiększać?
Według mnie nadal istnieją szanse na to że ludzie na wyspie mają szansę przeżyć, bo nadal istnieje wystarczająco dużo ludzi, którzy wytwarzają dobra, które z kolei są konieczne do tego aby przeżyli. Jest pewne że pojawienie się spekulanta utrudnia przeżycie na wyspie, ale jeżeli wytwórcy dóbr zwiększą wydajność, lub jakiś inny czynnik ułatwił wytwarzanie dóbr to wpływ spekulanta na ekonomię całej wyspy wpłynął negatywnie, ale w sposób niezauważalny, lub bardzo trudny do udowodnienia. Możliwe nawet że zmiany które nastąpiły równocześnie z pojawieniem się spekulanta na tyle skomplikowały ogląd sytuacji, że spekulant może nawet przekonać wszystkich na wyspie że jego działalność wpływa pozytywnie na dobrostan całej społeczności z wyspy.
Można w każdym razie próbować takie wyjaśnienie bronić i pewnie są szanse aby je obronić.
Jednak aby wszystko stało się jasne to do tego eksperymentu należy wprowadzić kolejną i już ostatnią zmianę w założeniach. Otóż załóżmy że zdecydowana większość mieszkańców hipotetycznej wyspy stała się spekulantami. Czyli większość ludzi na wyspie nie wytwarza już własnoręcznie żadnych dóbr , a jedyne co robią to spekulują walutą która służy do nabywania rzeczywistych dóbr.
Co oznacza że zdecydowana mniejszość ludzi mieszkająca na wyspie wytwarza dobra konieczne do przeżycia.
Jeżeli więc spekulanci nie wrócą do wytwarzania dóbr, to czeka ich wcześniej czy później śmierć głodowa, lub w skrajnym wypadku wcześniej umrą jedyni ludzie którzy wytwarzają dobra rzeczywiste, a następnie umrą spekulanci mając w swoim posiadaniu ogromne ilości waluty którą spekulowali.
To jest oczywiście uproszczenie, ale wątpię aby taki wniosek był błędny.
Na koniec należy zadać pytanie: dlaczego spekulanci doprowadzili do zdestabilizowania życia ludzi na wyspie, a w skrajnym przypadku do śmierci wszystkich na wyspie?
Odpowiedź: ponieważ spekulacja to jest w praktyce kradzież.
Dodatkowo: taka kradzież ma szanse przetrwać tylko wtedy jeżeli:
- istnieje wystarczająca ilość ludzi, która może być okradana przez spekulantów z rzeczywistych dóbr które wyprodukowali,
- oraz do czasu gdy ilość rzeczywistych dóbr będzie trafiać w ilościach koniecznych do przeżycia do ludzi którzy te dobra wytwarzają.
W przeciwnym przypadku zajmowanie się problemem czy spekulacja jest kradzieżą czy też nie stanie się wcześniej czy później bezsensowne, bo wtedy cała populacja utrzymująca spekulantów po prostu wyginie.
Przy okazji polecam książkę Krzysztofa Karonia "historia antykultury".
Warto też zapoznać się materiałami na YouTube na kanale historia sztuki.
A poniżej video Krzysztofa Karonia z powyższego kanału YouTube, które dotyczy spekulacji: